Zacznę od tego że autokar i bus przyjechał około 1.30. Nie było jakiegoś większego zamieszania przy wyjeździe. Po pożegnaniu się z osobami, które pozostały na rozkwaterce wyjechaliśmy z Czerwonki. Jako że ja jechałam busem mogę opisać co się mniej więcej stało w drodze do Białego Stoku.
Na początku imprezowaliśmy:
Oczywiście jak to bywa od razu polegliśmy:
Nie wiem o której godzinie, ale w 3/4 drogi bus zaczął podskakiwać i usłyszałam trzask. Okazało się że przebiło nam oponę :) Jakiś czas później przyjechał autokar i przez resztę drogi spaliśmy na ziemi. Do Krakowa dojechaliśmy pociągiem z jedną przesiadką. Na miejscu pożegnaliśmy się w kręgu i każdy rozszedł się w swoją stronę ze wspomnieniami które ciągną na przyszły obóz.
Druhna Monika