Nie miałam pewności czemu poświęcić tego posta bo mam mało zdjęć, ale po krótkim namyśle stwierdziłam, że będzie on na temat zuchów :) Wiem że harcerze za nimi nie przepadają ale co tam.
Będą to zdjęcia z 2007 roku (dość stare) właśnie wtedy wyjechałam na mój pierwszy obóz zuchowy i na niektórych (albo wszystkich) zdjęciach wyszła dość śmiesznie.
Zuchy jak każdy się domyśla mają więcej ograniczeń niż harcerze, ale tu nie ma co się dziwić. Omówię tylko kilka tematów.
1. Kominki
Były one organizowane w czarnym namiocie. Kiedy padał deszcz często się w nim zbieraliśmy i śpiewaliśmy, albo organizowaliśmy zabawy. Zapalaliśmy świeczkę na samym początku a pod koniec zajęć jedna osoba gasiła ją (chyba bo nie pamiętam wszystkiego dokładnie).
2. Śpiewanki
Wspomniałam o nich powyżej. Każdy zuch posiadał własny śpiewnik i przy najmniej raz w ciągu dnia druhny zwoływały nas na nie. Kazały nam głośno śpiewać żeby harcerze na dole (bo podobóz zuchowy znajduje się na pagórki) usłyszeli nas. Siadaliśmy przy stolikach i (jeśli tak to można nazwać) śpiewaliśmy :)
3. Msza
Jest ona bardzo związana ze śpiewankami (z czasem robiło się to nudnie). Oczywiście byliśmy na msze dobrze przygotowani :)
Ale żeby tak pięknie się przedstawić w kościele musieliśmy dużo ćwiczyć.
4. Palisada
Podobóz zuchowy nie ma palisady co chyba jest logiczne bo jakiemu harcerzowi chciało by się aż tyle pracować. Za to jest on otoczony drzewami oraz posiada bramą, może nie tak twórczą jak harcerzy ale też nie jakąś okropną.
5. Obóz zuchowy się teraz trochę zmienił tak samo jak cały szczep. Tak wyglądał kiedyś:
Zuchy:
Harcerze:
Nie wiem gdzie zniknęła większość osób z tych zdjęć ale mam nadzieję że dobrze im się wiedzie :)
Druhna Monika